sobota, 16 listopada 2013

Przygoda 6 - Gdzie są pokemony? Cz. 1

W sumie NIE miałam racji. Szłyśmy właśnie leśną drogą razem z Lady kiedy ona spojrzała w bok i krzyknęła:
-Patrz! Tam coś jest! Spójrz!- krzyknęła wskazując w miejsce w którym przed chwilą coś przebiegło. 
Zanim zdążyłam coś powiedzieć ruszyła za tym czymś. 
-Czekaj! - powiedziałam biegnąc za nią w puszczę.
Było tak ciemno że nic nie widziałam wciąż spoglądając w boki biegłam za oddalającą się przyjaciółką. Kiedy ją dogoniłam złapałam ją za rękę. 
-Co ty robisz?! - zapytałam  gniewnie- Wbiegłaś w sam środek lasu nie wiesz nawet gdzie za czymś co mogło ci się przywidzieć! 
-Oh... wybacz tsa masz rację ale tu na prawdę coś było! 
-Może i było ale teraz musimy wrócić do drogi! 
Cofnęłam się i w milczeniu przeszłam kilka metrów co chwilę patrząc czy  zbliżamy się do celu. PO kilku minutach stwierdziłam że kompletnie zabłądziliśmy. 
-Super! Nie wiemy nawet gdzie jesteśmy! - krzyknęłam poirytowana. 
Byłam głodna i zmęczona tak samo jak Aipom. Lady z posępną miną szła za mną rozglądając się bez przerwy. 
-Czekaj! - powiedziała szukając czegoś w plecaku. 
-Co? 
Z najmniejszej kieszonki wyciągnęła kompas. 
Spojrzała na niego uważanie. 
-Wariuje... to dziwne... - jęknęła kiedy igiełka zaczęła kompletnie szaleć.
-Wspaniale! Mamy chociaż latarkę? - wściekła zaczęłam grzebać we własnym plecaku. 
Kiedy skulona nad plecakiem szukałam czegoś co miało dawać światło Lady stanęła jak wryta. 
-Jest! Latarka!- powiedziałam triumfalnie.
Moja przyjaciółka stała wpatrując się w jeden punkt. Podeszłam do niej:
- Co jest? - nie uzyskałam jednak odpowiedzi. 
Spojrzałam w miejsce gdzie patrzyła. Nie musiałam nawet włączać latarki żeby TO zobaczyć... 

To był Murkrow! Aipom o mało nie dostała zawału. Lady rozdarła się ze strachu w niebo głosy a ja stanęłam i nie ruszałam się. 
Nagle ktoś podbiegł. 

Chłopak był wkurzony i nie skory do śmiechów. Mimo to uśmiechnęłam się lekko by dać dobry pozór. 
-Murkrow! Na litość boską!! - rozdarł się od razu do poka
Podszedł do niego i złapał w pokeballu. Na ramieniu trzymał innego Pokemona a był to Cubone:
104.png

Wyglądał na uroczego.  Aipom spojrzała się na niego podejrzliwie.  Ten odwzajemnił się początkowo tym samym. 
-Sorki że Mrukrow tak was wystraszył. - odezwał się 
-Nic się nie stało - przemówiła w końcu Lady. 
-Spox ale co wy robicie o tej godzinie w tym miejscu? To niebezpieczne! - zapowiedział
-Coś nas tu zwabiło chyba jakiś pokemon i nie wiemy jak wrócić do drogi. A ty? - zapytałam
-Ja z tego samego powodu jestem tutaj. Mrukrow ruszył za czymś do lasu a ja musiałem go gonić. -przyznał- A gdzie moje maniery! Nazywam się Jakcob. 
-Miło mi ja jestem Lady a to jest Iris. - przemówiła moja przyjaciółka 
-Wspaniale może znajdziemy wyjście razem? - zaproponował. 
-Jasne!. - odpowiedziałam. 
Razem ruszyliśmy głęboko w mroczny las. Światło księżyca oświetlało nam drogę mimo to mało widzieliśmy. Nagle przypomniałam sobie o RIOLU!! Wyjęłam jego pokeball i go wypuściłam. 
Dopiero teraz sobie przypomniałam o przyjacielu który zasnął więc na cały dzień i pół nocy zamknęłam go w pokeballu myśląc głównie o Aipom.
-Wybacz Riolu! Całkiem o tobie zapomniałam! -tłumaczyłam się.
Aipom była już w pokeballu kiedy Riolu postanowił mi wybaczyć.
Lady i Jackob postanowili na mnie zaczekać kilka metrów dalej. 
-To na nic! Musimy rozbić obóz i poczekać do rana! - oznajmił chłopiec.
-W sumie masz rację nie dojdziemy w nocy do celu. - powiedziałam trzymając Riolu na rękach. 
Nagle coś czarnego mignęło za Lady. Dziewczyna najwyraźniej to poczuła i aż podskoczyła ze strachu. Nagle i ja poczułam zimne mrowienie które przeszło z pleców do podstaw karku wywołując niezwykłe doznanie strachu. 
Cokolwiek to było- otaczało nas.  Zataczało coraz to mniejsze kręgi. 
-Co się tutaj dzieje!! - wrzasnął Jackob.
Niespodziewanie wszystkie nasze pokemony : Eevee, Cubone i Riolu wyskoczyły z naszych objęć. 
-Eevee!  Chodź tu w tej chwili!!! - krzyknęła wściekła Lady. 
Pokemon nie słuchał tylko stanął na środku jak zahipnotyzowany. Riolu i Cubone zachowywały się tak samo. 
-Cubone!! Wracaj! 
-Riolu!! Chodź tu!
-Eevee!!! Ty głupi pokemonie chodź tu!! 
Żaden z nich nie reagował na polecenia. To coś zataczało coraz to mniejsze kręgi. Baliśmy się ruszyć z miejsca, strach nas sparaliżował. 
-Pokeballe! Szybko trzeba je zamknąć! - wykrzyknął Jackob wyciągając pokeball.
Nie trzeba było nas namawiać! Natychmiast wzięłyśmy się do roboty! Użyliśmy czerwono-białych kul żeby uwięzić swoje pokemony i mieć to z głowy. Nagle jednak wszystkie poki uciekły. 
Spróbowaliśmy raz jeszcze ale znowu bez skutku. 
-Coś tu jest nie tak! - przyznała Lady. 
Wtedy Riolu, Eevee i Cubone odwrócili się w miejscu i poszli w las. 
-RIOLU!! WRACAJ!! - ruszyłam za nim . Nagle jednak przede mną znowu przeleciało to coś. 
Nie wiedząc że coś takiego się wydarzy wywaliłam się na plecy. 
Kiedy wstałam było po wszystkim. Dziwne coś już zniknęło a wraz z tym nasze kochane poki!! 
-Iris! Nic ci nie jest!? - podszedł do mnie Jackob. 
-Nie ze mną wszystko dobrze ale gdzie są pokemony!!?? - wykrzyknęłam przerażona myślą gdzie jest Riolu.
-Najwyraźniej poszły za tym czymś albo to coś ich prowadzi nie wiadomo gdzie. - odpowiedział. 
-EEVEE!!!- wołała zdesperowana Lady. 
-Przestań to na nic. - uspokoiłam ją. 
Zaczęło się rozjaśniać. 
-Muszą być niedaleko!- powiedziała Lady.
-Nie warto Lady na prawdę, są pod wpływem jakiegoś ataku i nie posłuchają się! Po za tym jest już dzień! To coś wychodzi w nocy! Widziałyście jak uciekało kiedy słońce wstawało! - odpowiedział chłopak. 
-To co robimy? - zapytałam
-Nie wiem. - odpowiedział Jackob. 





sobota, 31 sierpnia 2013

Przygoda 5 - Opuszczone miasto

Lady cały czas narzekała na wszystkie pokemony. Nie chciałam już tego słuchać dlatego kiedy zatrzymała się by poobserwować Przechodzącego obok Venonata zebrałam trochę Fioletowych jagód na potem. 
-hmmh.. nawet, nawet ten pokemon. 
Byłam zszokowana jeszcze odkąd weszliśmy do lasu nie wypowiedziała tego słowa.
Pokemon spojrzał na Eevee.
48.png
Eevee spojrzał na Venonata .
-Nie jednak nie ten mi nie odpowiada... powiedziała w końcu rozczarowana ruszyła dalej .
W tym czasie zdążyłam już zebrać całe opakowanie fioletowych jagód. 
Podeszłam na chwilę do Venonata i sprawdziłam go Pokedexem:
Prowadzą nocny tryb życia. Są spokojne, choć bardzo czujne. Często podchodzą blisko ludzkich zabudowań, gdyż przyciąga je jasne światło.
Nie chciałam go łapać stanęłam przed nim głaskając Aipom a on uciekł w głąb lasu.
-AAAA!!! dobiegł mnie krzyk Lady .
Pobiegłam szybko w miejsce gdzie się znajdowała i stanęłam obok niej.
Stała jak wryta całkiem jakby zobaczyła ducha.
-Lady co ci jest? zapytałam machając jej ręką obok twarzy.
-Mi..mia..   jąkała się
-O co chodzi? zapytałam raz jeszcze 
Wtedy spojrzałam w stronę w którą ona patrzyła i zobaczyłam... RUINY OPUSZCZONEGO MIASTA!!
-WOW to są... przerwano mi

-Ruiny miasta! - dokończyła-  Wiesz ile tam można znaleźć poków!? 
-Wiem np. Zubat ,Meowth, Growlithe,Abra,Magnemite, Grimer i mnóstwo innych! 
-Właśnie Meowth! Zawsze marzyłam o tym pokemonie! Jest silny i uroczy w prost idealny! 
-Wiem o tym ale czy by wstąpić do Ruin nie potrzebne jest jakieś pozwolenie? zauważyłam 
-Może i tak ale nie zmarnuje takiej okazji! Miasto jest małe nawet bardzo małe ale jest idealne by można było w nich odnaleźć Meowtha!
-Jak chcesz ale ja nie popieram tego pomysłu....
W sumie ja zawsze chciałam mieć Growlitha ale to dziwne tak wejść do ruin i złapać pokemona... miałam sporo podejrzeń.
Aipom spojrzała na na opustoszałe miasto za lasem i zeszła z mego ramienia.
Uniosła ogon go góry i popędziła za Lady wchodzącą do puszczy.
-Czekaj! 
Zbiegłam z góry za pokiem który zatrzymał się czekając na mnie. Kiedy dobiegłam Aipom wskoczyła mi na ramię a ja poszłam za Lady po kilku minutach dogoniłam ją:
-Oszalałaś? Tu nie ma drogi włóczymy się bez sensu  po lesie! A co będzie jak się zgubimy?! 
-Nie zgubimy się! Uwierz mi zobacz już wychodzimy z lasu! 
Rzeczywiście to był koniec lasu przed ami rozciągało się wejście do miasta.
-Zobacz tylko jak tu ponuro... i jak cicho - powiedziałam pod nosem- To miejsce jest takie tajemnicze...
-Wiem tutaj będą idealne pokemony...
Powiedziawszy to Lady ruszyła w miasto a ja za nią.
Przed nami rozległy się opuszczone budynki i sterty gruzu.
Lady rozglądała się chcąc wypatrzeć Meowtha jednak nic nie mogła zobaczyć. Wyglądała na pewną siebie ale i na zdezorientowaną gdyż od ostatnia porażka ze mną nie wyszła jej na dobre. W milczeniu przeszłyśmy prawie całe miasto ale ani śladu żadnych pokemonów. W końcu jednak kiedy zatrzymałam się by zobaczyć roślinę wyrastającą z szczeliny w stary chodniku zobaczyłam przed sobą pokemona:

TO BYŁ MEOWTH !
Natychmiast się odwróciłam:
- Lady! Meowth! 
Pokemon stał i patrzył się na mnie a moja "koleżanka" w końcu podbiegła i ze zdumieniem wyciągnęła pokeball Minum i Plusle.
-Minum i Plusle wybieram was! krzyknęła wypuszczając ich a pokemon stanął w obronie swojego terytorium był gotów na atak. 
-Minum użyj statyczności! - pokemon wykonał ruch ale dla dzikiego meowtha to było nic...
Wykonał prosty unik. 
Po uniku zaatakował Minum Pazurami ta jednak nie zdążyła uciec przed atakiem. Upadła ale powoli wstała kiedy dziewczyna wydała kolejna komendę:
-Plusle! Użyj statyczności tylko mocniej! A potem unik!
Plusle zaatakowała dzikiego  pokemona tym razem nie miał tyle szczęścia i został trafiony. Mały pok Lady zrobił unik przed niczym bo i tak Meowth padł nieprzytomny.
- TAK! - krzyknęła uradowana Lady.
Wyciągnęła pokeball i szybko zamknęła w nim dzikusa. 
Wszystkiemu przyglądałam się z Aipom na boku. Sekundy mijały a dziewczyna o mało nie pękła z emocji patrząc wciąż w kule. W końcu przestała świecić a Meowth z jej marzeń był jej. 
-TAK! WSPANIALE! 
-Gratulacje. - powiedziałam- Możemy już iść? Nie daleko stąd jest miasto NIE opuszczone. 
-Masz rację chodźmy! Jestem głodna! 
Lady schowała Minum I Plusle po walce  do pokeballa i ruszyłyśmy. 
Zapadał zmrok ale byłam pewna że przed zachodem słońca dotrzemy do miasteczka. Zjemy coś a następnego dnia sobie poćwiczymy z pokemonami itp. itd. 
Nigdy nie zapomnę tego dnia w ruinach było nawet fajnie a Lady nawet się poszczęściło. 







sobota, 17 sierpnia 2013

Przygoda 4 - Caterpie

Tego dnia byłam niewyspana i zmęczona. Przez wczorajszą wygraną ledwo zasnęłam z wrażenia. 
-Wstawaj! krzyknęła magle Lady wyrywając mnie ze snu
-Nie no! Jeszcze moment!- odpowiedziałam- Jest dopiero 6 nad ranem! 
-Wiem o tym! - odkrzyknęła- o tej godzinie wychodzą wszystkie pokemony!
Szybko wstałam przez co obudziłam Riolu ten szybko wstał i wybiegł przerażony z namiotu.
-Ahh... ten pokemon o mało mnie nie ubrudził! krzyknęła
-Przepraszam Riolu do pokeballa! powiedziałam chowając Riolu. Powinnam to była zrobić już dawno. 
-Oh... daruje ci to ale idziesz ze mną szukać poków czy chcesz przespać przygodę? -zapytała- Musimy po za tym poćwiczyć pokemony! Masz już jakieś układy? 
-Układy?- całkiem zapomniałam o przygotowaniach na pokazy!- A układy! haha... wiesz jeszcze nie szkoliłam pokemonów ale teraz możemy poćwiczyć! A ty masz już jakieś? cały czas z desperowanie mówiłam ubierając się.
-Tak to co widziałaś w wykonaniu Minun i Plusle a oprócz tego mam kilka pomysłów...
-Wspaniale skończyłam się ubierać możemy wyruszać! powiedziałam stając i wypuściłam Riolu.
-Dobrze najpierw złóż namiot. powiedziała pokazując na wciąż stojący namiot podczas gdy jej był już złożony.
-Dobrze chwile! powiedziałam szybko zaczęłam składać namiot.
Po chwili był już złożony chwyciłam torbę i pognałam do Lady.
-No nareszcie! -jęknęła- W drogę! 
I szybko ruszyłyśmy w stronę drogi leśnej.
Dookoła było tyle poków jeszcze tylu nie widziałam! Byłam zachwycona ale Lady nie... 
Stała z boku z zastanawiającą się miną stała patrząc w pewnego pokemona. 
-Co jest? zapytałam
-Zobacz tylko jakie te wszystkie pokemony się nie nadają na poka pokazowego! 
-Ale jak to? - byłam zszokowana przecież wszystkie pokemony były piękne!- Przecież wszystkie są piękne!
-Nie moja droga mylisz się! Pokemon Pokazowy powinien łączyć w sobie piękno i siłę a te!... no cóż nie mają żadnej z tych cech! 
Powiedziawszy to wskazała na małego Caterpie który przechodził obok.
Użyłam pokedexa:
Ciekawostka: Jeżeli Caterpie się boi lub ktoś dotknie jego czułek to wytwarza się z nich bardzo nieprzyjemny zapach. Jest to ich mechanizm obronny przed drapieżnikami.
Po odsłuchaniu odrobinę się skrzywiłam.
-Hallo? Lady lepiej go nie dotykaj! poinformowałam Lady
-Niby dlaczego miałabym go dotykać?! Przecież jest odrażający!
-Wcale że nie! Jest nawet uroczy ! 
-Ta....
Lady poszła dalej wciąż obserwując "nieodpowiednie" poki. 
Ja ruszyłam za nią ale na chwile stanęłam.
-Czekaj! krzyknęłam
-Co jest?! 
-Może.. ale nie wiem... chce złapać Caterpie! 
-Co?! Phhh.. przecież się nie nadaje!
-Dla mnie się nadaje! odpowiedziałam ignorując ją wypuściłam Aipom.
Spojrzałam na pokemona a on na mnie. Mały Caterpie stanął a ja rozkazałam Aipom:
-Aipom atakuj uderzeniem! 
Pokemon jako że jeszcze do mnie niezbyt przywiązany na początku trochę się wahał ale kiedy Caterpie się oddalił wyprowadził słaby ruch który przewrócił pokemona na bok.
On wstał i zadał cios ogonem przewracając Aipom.
-Aipom wstań i użyj Uderzenia! 
Pokemon wstał szybko unikając drugiego ciosu i uderzyła Caterpie w głowę.
Pokemon padł na ziemię a Aipom siedziała na gałęzi drzewa.
Udało mi się ogłuszyć Caterpie! Chwyciłam za pokeballa i rzuciłam w stronę poka który został w niego złapany. 
-Dalej proszę złap się! krzyknęłam 
Aipom patrzyła z drzewa na wszystko a Riolu był tak zmęczony że po prostu zasnął. 
Patrzyłam z Aipom na pokeball czekając aż przestanie migotać. Lady w tym czasie obserwowała wszystko ze zdumieniem z boku. Miała samolubną minę ale też denerwowała się tym czy złapie tego poka. Aż w końcu pokeball przestał świecić. 
-Tak!- krzyknęłam pełna radości- złapałam Caterpie!  Chwyciłam leżący w trafie pokeball i odwróciłam się do Lady.
-No nie źle ale po co ci taki pok skoro nie nadaje się do pokazów? Przecież moja na przykład pokemony muszą być idealne a twoje... chyba nie chcesz zdobyć wszystkie 7 wstążek...
-Własnie że chce i każdy pokemon jest idealny! Wystarczy mu trochę miłości i ćwiczeń! 
-Jeżeli chodzi o siłę to tak ale jeżeli chodzi o piękno ten się nie nadaje! 
Nie odpowiedziałam podeszłam do Riolu ale on spał więc postanowiłam schować. 
Właśnie włożyłam nowego poka do torby kiedy na moją głowę z drzewa skoczyła Aipom.
-Ah Aipom błagam cię zejdź ze mnie! 
Pok zszedł ale na moje ramie. 
-Nie chcesz do pokeballa? zapytałam głaszcząc ją
-Ai-aipom odpowiedziała a ja uznałam to za tak.
-Super więc sobie trochę razem pochodzimy a Riolu się prześpi. podsumowałam idąc za wiecznie rozglądającą się Lady która była kilometry przede mną. 

Złapane pokemony:

Caterpie
Złapałam go w lesie wierzę że jest piękny i idealny do pokazów.
Level 1